Travel With Us

"Life is either a daring adventure or nothing at all."

Assassin's Creed: Valhalla to dziwny, wprawdzie nie tak wyjątkowy przypadek gry, do jakiej wpływamy się z okresem. Pozornie niezmieniona formuła w początku nie chodzi na pomoc Valhalli, jednakże w obrotu przygody widzimy jak wiele dobrych zmian wprowadzono również polska ocena ulega powolnej zmianie.

Tym zupełnie zdobywamy się w rola Eivor (płeć wybieramy sami) - wikinga, który u boku swojego brata zastępczego opuszcza mroźną Północ, by osiedlić się na angielskiej ziemi, gdzie grunt jest wydajniejszy, a innowiercy posiadają duże skarby do ograbienia. Zarys fabularny to dokonanie marzeń każdego entuzjasty serialu „Wikingowie”, a o dziwo autora nie sięgają po tanie sentymentalne sztuczki oraz chronią, by historia Eivor była poważna.

Celowo nie przemawiamy zbyt wiele o samym bohaterze lub bohaterce, bo w porównaniu z Bayekiem i Aleksiosem lub Kassandrą, tu jesteśmy do pracowania z formą, która niezależnie od wybranej płci jest specjalna, piękna oraz stanowi inny styl. Niestety stanowili na ostatnie gotowi, ale ten aspekt bardzo dobrze nas zaskoczył. Eivor ma charakter. https://pobierzgrepc.com/

Tematyka Bractwa Asasynów i elementy to i są obecne, lecz zupełnie nie ciążą i nie gryzą się z przeszłością osady wikingów, próbującej znaleźć swoje zajęcie również uczestniczyć w liniach z znajomymi. Layla Hassan wraca również ostatkiem sił przeczesuje przeszłość, aby naprawić coraz to wyjątkowo niebezpieczną współcześnie planetę. Zagrożenie jest logiczne i czujemy, iż istnieje toż zwieńczenie narracji kontynuowanej od Origins.

Wróćmy jednak do nordyckiego asasyna, którym w trakcie gry wywieramy coraz to cięższy dochód na nowym miejscem. Bohater wraz z garstką osadników zajmuje opuszczoną wioskę i wdraża jej rozbudowę. Z wzrostem fabularnym widzimy, jak z pola namiotowego rośnie miasteczko całe życia.

Chodzi na każdym etapie zachęca i nagradza za chęć eksploracji licznymi skarbami w części zasobów również pozostałego ekwipunku, a tenże wątek główny istnieje na tyle kredyty oraz różny, że wystarczy się jego trwać, aby tak a tak odkryć część tego, co proponuje nam Anglia. To prawdziwy atut dla pań, które lubią gry w zewnętrznym świecie, lecz przytłacza ich sprzedaż wielka liczba znaczników na karcie.

Eivor w miejscowości decyduje na profesjonalnej mapie strategicznej, jaki region odwiedzić, by nawiązać związek z przewodnikami i zadbać o właściwą politykę zagraniczną. Każdy czas to kilkugodzinny oryginalny wątek fabularny z własnymi bohaterami i sztukami do pokonania.

Raz pomagamy odbić wikińską osadę, którą podstępem przejęli Anglosasi, kolejnym razem pomagamy młodemu królowi pod jedną banderą zjednać lud napływowy oraz autochtonów. Kiedy indziej zaś bronimy sąsiadów przed innymi wikingami, którym właśnie krew również palenie wiosek w górach. Obraz duńskich wojowników jest interesujący i oryginalny. Zupełnie nie można stwierdzić, że twórcy chcieli pokazać wikingów jedynie jako najeźdźców, ale również jako duży kulturowo naród, który oraz może zaoferować coś od siebie chrześcijańskim gospodarzom.

Nie całe problemy są ciekawe, co czuć po misjach pobocznych, które raz zachwycają siłą oraz ważnym w grze nastrojem, a raz śmieszą czystością oraz przewidywalnością. Jest nierówno, natomiast na wesele dodatkowe elementy nie zabierają sporo czasu, więc łatwo to zignorować.

Assassin's Creed zawsze odznaczało się kilkoma ważnymi elementami: osadzeniem w poszczególnym momencie oryginalnym oraz wzięciu kierunku fabularnego oraz walką. To najwyższe w spokoju jest oryginalne również odbiega z naszej formuły serii, dryfując bliżej wiedźmińskiej wolności w toczeniu pojedynków, wzbogacając naukę o wysoki arsenał i kombinacje umiejętności.

Eivor to demon na polu bitwy, który odcina kończyny przeciwnikom, stosuje brutalne parowania oraz dobija ogłuszonych wrogów tak, że postrzegamy jak odpada im osoba. Nigdy wcześniej nie istniałoby oczywiście mocno rozczłonkowywania w partii dodatkowo z początku stanowi wówczas aż za groteskowe, jednak z czasem przygotowujemy się - średniowiecze nie przylegało do dobrych czasów dla wojowników.

Płynność konkurencje istnieje ważniejsza niż w Odyssey - nasza skóra łączy ciosy w atrakcyjne kombinacje, kontry nie wyglądają jak oderwane z jakiegokolwiek innego animacje, a zainteresowani nie liczą na „domową kolej”, tylko niejednokrotnie nas atakują równocześnie, by jak najszybciej powalić i wyeliminować. Eivor nie przyjmuje się samoistnie, ale musi coś zjeść, to jesteśmy ograniczone drodze w trakcie potyczek a wielokrotnie istniejemy na krawędzi poznania i śmierci. Brutalne, ale i biorące.

Fani drzewek wiedz również eksperymentowania z orężem będą wniebowzięci. Że tylko chcemy, możemy zaopatrzyć się nawet w dwie tarcze albo biegać w dwoma dwuręcznymi toporami. Jedyne ograniczenia są powiązane z odblokowywaniem umiejętności, pozwalających na stosowanie tak wielkich zestawów oręża, działaj wówczas nie stanowi żadnego problemu, gdyż w każdej chwili możemy resetować rozkład wiedzy oraz sprawdzić rozwinąć bohatera w całkowicie innym kierunku. Różnica między niewidocznym zabójcą a głośnym, podpalającym wrogów wojem jest olbrzymia i odświeża grę niejednokrotnie, kiedy myślimy, że widzieliśmy już wszystko również szybko obieramy zupełnie inną linię prowadzenia potyczek.

Wolność w akcji przesuwa się także na wolność eksploracji oraz budowania misji. Gra bardzo rzadko narzuca metody wykonywania ćwiczeń. Nic nie siedzi na ścianie, by miłośnicy serii korzystali z przesuwania się po obozie wroga w kapturze, zamykając się przed wzrokiem strażników, dzięki zlewaniu z tłumem, ale także nic nie broni nas przed frontalnym atakiem z drakkarem, pełnym dobranej własnoręcznie ekipy wikingów, którzy na dźwięk rogu bitewnego rozpoczynają inwazję, podpalanie strzech oraz ogólnie pojęty szaber. Ta wolność sprawia, że nawet dla gościa, kto wie Assassin's Creed od pierwszej połowie po wielu godzinach zawsze będzie ostatnie zabawa nowa również łatwa.

Nie wspomnieliśmy o żadnych aktywnościach, pełniących funkcję mini-gier, i tychże więcej jest trochę. Łowimy ryby, stawiamy wieże z kamieni, dajemy w kości, a nawet prowadzimy tradycyjne pojedynki na rymowane obelgi, co jeszcze zwiększa charyzmę bohatera. To jedyne odblokowuje niejednokrotnie nowe drogi dialogowe, więc jak na mini-grę, to nagroda jest doskonale charakterystyczna dla reszty rozgrywki.

Ogromnym atutem, i zarazem minusem recenzowanego tytułu jest oprawa wizualna. Valhalla jest atrakcyjna - to pewne z najczystszych krajobrazów, jakie przychodzi nam odkryć na konsolach mijającej generacji (testowaliśmy m.in. na PS4). Niestety, jest toż i minus, gdyż tytuł wyciska ostatnie wyciągi z odchodzących konsol zaś w trakcie pracy nad recenzją spotkaliśmy się z częstym wyłączaniem się gry przez błędy wywołane przegrzewaniem się konsoli albo też innymi błędami wywołanymi wymuszeniem szybkiego wczytania innego fragmentu gry.

Błędów technicznych Valhalla stanowi dużo mocno, o czym świadczyliśmy w przeciwnej wiadomości. Przykładowo, opcja „szybka podróż” jest czasami tak długo, natomiast na dodatek w akompaniamencie głośnej pracy konsoli, że czasami żałujemy, iż po prostu nie poszli do wyczerpanego mieszkania na koniu stanów nie popłynęliśmy tam automatycznie prowadzoną łodzią. Żadna inna atrakcja w dzisiejszym momencie nie istniała właśnie źle zoptymalizowana, a naprawianie błędów - na całych platformach - zapewne zajmie Ubisoftowi dużo czasu.

Assassin's Creed: Valhalla to wbrew wszystko tytuł ogromny, ale również nie oszałamiający liczbą aktywności i niepotrzebnych znajdziek. Atutem, oprócz wikińskiego klimatu, są ciekawe poprowadzone wątki fabularne, i chęć rozbudowy osady zachęca do eksploracji świata. Cóż, zaskakujące, ale Valhalla to wyjątkowa zabawa, sama z najpopularniejszych odsłon serii, z piękną walką i doskonałym światem. Warto, aczkolwiek ze osobą licznych błędów technicznych na premierę.

Ocena użytkowników: 8/10

Wymagania sprzętowe AC: Valhalla

Minimalne: Intel Core i5-4460 3.2 GHz / AMD Ryzen 3 1200 3.1 GHz 8 GB RAM karta grafiki 4 GB GeForce GTX 960 / Radeon R9 380 lub lepsza 50 GB HDD Windows 10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i7-4790 3.6 GHz / AMD Ryzen 5 1600 3.2 GHz 8 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 8 GB Radeon RX 570 lub lepsza 50 GB SSD Windows 10 64-bit

Ultra: (4K / 30 fps) Intel Core i7-9700K 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 3700X 3.6 Ghz 16 GB RAM karta grafiki 8 GB GeForce RTX 2080 / Radeon RX 5700 XT lub lepsza 50 GB SSD Windows 10 64-bit

Wyobraźcie sobie pierwsze Red Dead Redemption, w jakim nie dość, że poprawiono prawie wszystkie najbardziej irytujące elementy rozgrywki, to coraz pod względem wiarygodności świata podniesiono poprzeczkę o kilka poziomów wyżej. Nie graliście w minioną część? Wyobraźcie to sobie najodpowiedniejszy interaktywny serial westernowy całych czasów. Nie lubicie Dzikiego Zachodu? Wyobraźcie sobie, że także oczywiście wsiąkniecie i przepadniecie w tej zabawie na dziesiątki godzin. W zespole nie lubicie gier? Wyobraźcie sobie, że robicie duzi błąd. I poprawcie go. Wygrajcie w Red Dead Redemption II.

Postępując we jakieś prace z chwila czy dużo szerokim światem, zawsze dużo eksperymentowałem. Co będzie jeśli...? I co kiedy...? Czy odda się...? Zazwyczaj dotyczyło to spośród tego, że po kilku akcjach również szybkościach świata gry (bądź ich braku) chciałem dokopać danemu tytułowi, zemścić się na nim zbyt idiotyczne niekiedy części ze części niezbyt elastycznych skryptów. Bądź te – dla innej satysfakcji – zakpić z kilka przewidujących twórców. Ot, taka wredna reakcja na niespodziewane wybicie ze poziomu idealnego wczucia się w tryb. Dlaczego o tymże wykonuję? Bo dotychczas zawsze szukałem przerw w wszystkim. RDR 2 jest podstawową grą tego typu, gdzie ani razu nie odczułem takiej potrzeby. Błędy? Są, owszem. Natomiast na tle ogółu nie posiadają ważniejszego znaczenia.

Przepraszam za ten przydługi wstęp, ale zapewne dużo z Was doczytało się teraz w nim wyjątkowego komplementu wobec nowej gry Rockstara. Tym bowiem, co dla mnie w niej daleko zachwycające, jest wyjątkowa wręcz responsywność świata pozbawionego niemal wszystkich widocznych szwów. Wszystko istnieje rzeczywiście naturalne, że jeszcze nie mogę wyjść z podziwu, jak udało się zrobić taki efekt. Przez cały czas, czyli to podczas pracy głównych, czy losowych spotkań, czy chociażby zwykłej eksploracji świata, doświadczamy go w rodzaj tak gładki i lekki, że jakakolwiek wspominaj o przerwaniu konkurencje jest tę, jaka przychodzi nam do osoby. Zaś troskę o detale także ich wielkość przyprawiają o zawrót głowy. Od artykułów na element naszego projektu, przez wspominki na punkt tych akcji, a skończywszy na wzmożonym zainteresowaniu stróżów jasna oraz łowców nagród, każde niemalże nasze zadanie wywołuje jakieś reakcje. I nieważne, że połowę z nich to dopiero ozdobniki. Ale jakże one łączą nastrój! https://pobierzgrepc.com/

Przez wszystek okres mamy doświadczenie, że otacza nas – tym razem naprawdę – żyjący świat. Nawet niewiele znani bohaterowie niezależni zapamiętują nas, przy ponownych interakcjach wspominają przeszłe wydarzenia, czasami sami „występują” na trasie, chcąc podziękować za toż natomiast to. A wszystko prawdziwie i oczywiście. Wszystko tutaj płynie, wszystko jest na szczególnym mieszkaniu i nawet podczas pozornie monotonnych czynności bawimy się gdy dzieci, że Rockstar pozwolił nam toż pisać. Produkcja kul dum-dum, to znaczenie zwykłych pestek nożem. Myślicie, że istnieje wszelki suwak do masowej produkcji? A nie. Każdy. Krzyżyk. Robimy. Osobno. Również radujemy się jak dzieci, że przed snem stworzyli ich dwadzieścia. Red Dead Redemption 2 działa tak faktycznie ta wielka liczba detali, smaczków i powiązań, która sprawia, że utrzymujemy w współczesne siedzenie i czas. Chcemy tam istnieć także wymagamy tam wracać. Zastosowano tu zresztą zabieg bardzo lekki i przebiegły. Świat gry mieszka w prywatnym tempie, mamy świadomość, że stanowimy wyłącznie jego cechą, a to znana sytuację przez cały sezon istnieje w serca uwagi. Wtedy jej funkcjonowań dotyczy wiele przykładów „z offu”, to ją na toru pozdrawiają inni podróżni, zatem do niej proponują się z prostymi prośbami kompani... To z kolei łechcze ego gracza, i przy okazji sprawia, że zawiera on ochotę pochylić się nawet nad najdrobniejszymi jego składowymi, chce wyssać z muzyki ile tylko się da.

Tymże bardziej, że udało się moim złożeniem w Dead Red Redemption 2 uzyskać kiedy na razie najprzydatniejszy w klas gier z prostym światem balans między realizmem, a unikaniem upierdliwości w procesach rozgrywki. Z jakiejś strony mamy żeby to trudne nacinanie kul, poświęcanie czasu na poszukiwanie zwierząt, długie konne podróże między miejscami, czy konieczność pytania o właściwe wyżywienie siebie oraz rumaka. Z kolejnej a dla znużonych przejażdżkami czeka dyliżans lub pociąg, a konie cudownie pojawiają się w mało rozsianych po terenie stajniach. Posiadamy również możliwość odblokowania systemu szybkiej podróży, a główne zadania da się wykonać bez inwestowania okresu w pierdyliard pobocznych aktywności, polowania, kolekcjonerstwo, crafting oraz pozostałe podobne. Sęk w niniejszym, że jak nie wybierał to wszystko robić. I po około osiemdziesięciu godzinach gry nadal mi się nie znudziło. To stanowi teraz potęga RDR 2 – spośród ostatniego świata po nisku nie chce się wracać.

Dla mnie już po kilku podstawowych godzinach Red Dead Redemption II przestało być grą do poznania również ocenienia. Stało się grą do skończenia, do wspomnianego już wyssania najdrobniejszego kawałeczka szpiku. W jak dużo grach wzięli się na tym, że zaczynacie przestrzegać – niczym w naturalnym życiu – pewnych codziennych rytuałów, zaczynacie być prywatnym rytmem? Nakarmić konia, wyszczotkować go, sprawdzić zapas amunicji, pogadać z znajomymi przy ognisku, rano się ogolić, zjeść śniadanie, a wracając wieczorem do obozu po „prostym dniu pracy”, upolować rzecz do życia. Wracając, bo dłuższe latanie z upolowanym zwierzęciem przyciągnie tylko muchy. Co najistotniejsze, za niemal każdą tego gatunku czynność RDR 2 nas w niskim chociaż stopniu wynagrodzi, to i również dużo motywuje gracza do podejmowania z ostatnich drugich akcji. Ta wykorzystuje naprawdę mocno wbija się w psychikę. Niemal odruchowo „parkujemy” konia na danym do bieżącego mieszkaniu, staramy się nie potrącać przechodniów, wieczorem wracamy spać do obozu lub szukamy hotelu... Zaczynamy robić masę rzeczy, które spokojnie „przepuściłaby” mechanika rozgrywki. Ale mamy, że rzeczywiście jest rzeczywiście. Że tak powinien. Skoro tak jednak robią wszyscy pracownicy dokoła. Rzucamy się spieszyć. Zaczynamy chłonąć.

Podobny charakter ma fabuła gry. Aczkolwiek nie brakuje w niej zwrotów akcji, niebanalnych sytuacji, czy ciekawych postaci, dużo obok jej do stonowanego GTA IV, niż rozbuchanej piątki. Ba, zniknął nawet wielki z pierwszego RDR wskaźnik sławy. Oraz zawiera wtedy pewnie swoje prawo fabularne – dla własnego bohatera Arthura oraz jego bandy ważniejsze niż zostać rewolwerową gwiazdą, jest stać jak najdłużej niezauważonym, wtopić się w towarzystwo, zasymilować nawet. Red Dead Redemption II jest relacją o poszukiwaniu swojego pomieszczenia w świecie, o marzeniach o dobrym życiu, stabilizacji i złożeniu z przeszłością. Opowieścią dramatyczną, bo zdominowaną przez konfrontację marzeń o prawdziwszym trwaniu oraz pewnych ideałów ze określoną przez naszą przeszłość rzeczywistością. Pełną wewnętrznych konfliktów i wybierających się wzajemnie uczuć. Mnóstwo tu brudu, złych uczynków i złych decyzji, ale też znajdzie się mieszkanie na miłość, emocję oraz lojalność. Choć akcja jest tak liniowa (z dobrą częścią dowolności przy wyborze kolejności niektórych zadań), jesteśmy dużą swobodę podejmowania kolejnych decyzji, co z zmiany określa naszą moralność. Nie zagramy jako rycerz w dalekim białym płaszczu, jednakże nie musimy te być do kraju zepsutym, niskim oraz dużym.

Historia rozwija się w zderzeniu z wieloma różnymi grami niespiesznie, ale nie stanowi zatem niestety wada. Pozwala nam toż bez szoku poznawczego wpisać w rolę naszego Arthura, zrozumieć motywacje również jego, kiedy i członków gangu i poznać lepiej relacje pomiędzy poszczególnymi personami. Odniosłem jednak wrażenie, iż w początkowej grze otaczający nas bohaterowie stanowili bardziej interesujący również zróżnicowani. O ile jednak RDR w dużym stopniu odwoływał się – przeciwko temu co twierdzą niektórzy – do opartego na wzorach oraz wyrazistych bohaterach Dzikiego Zachodu (z prostą nutką antywesternowej dekadencji), o tyle RDR 2 bliżej do spaghetti westernu. Gatunku przepełnionego nihilizmem moralnym, opowiadającego w często brutalny i rzeczowy sposób o stanach zwykłych ludzi. Również tego oczywiście potraficie się spodziewać. Powoduje to ponad, że kozacy są bardzo naturalni, bo owszem, dziwimy się czemu sprawiliśmy tak, a nie inaczej, jednak nie występujemy ich decyzji. Grę podzielono na chwila rozdziałów (w ostatnim prolog również zwiększony epilog), a zapowiadane ponad 60 godzin rozgrywki, toż właśnie naprawdę minimum, które spędzimy przy tym tytule. Jeśli zaangażujemy się w duzi, zechcemy odkryć oraz znaleźć pełnia nie wspomagając się przy tym poradnikami, na pewno pęknie nam setka.

Zadania związane z głównym wątkiem fabularnym są wystarczająco zróżnicowane, aby nie nudzić, ale i dobrze wtapiają się w pełnię rozgrywki. To odpowiednio jedno z mistrzowskich osiągnięć w niniejszej grze. Wcale nie miał największej bolączki niemal każdych zabaw z szerokim światem, czyli wyraźnych szwów łączących gameplay z materiałami fabularnymi. W dość prosty sposób przechodzimy od codziennych zadań oraz zawodowych czynności do fabularnych misji, stosując je po prostu jako integralną część bycia naszego bohatera. Naprawdę rzadko daje mi się doświadczać czegoś podobnego. Do bliskiej sile otrzymujemy te wielką grupę zadań opcjonalnych, jakie z grubsza podzielić można na dwie grupy. Pierwsza spośród nich, to pomniejsze wątki fabularne, z często przewrotną fabułą, albo same serie powtarzalnych, co nie znaczy, że nudnych zadań. Nawet takie ściąganie długów. Każda kobieta, to kolejna, maleńka historyjka, nierzadko pełna ludzkich dramatów. Pamiętacie te, że po zebraniu kasy materiał będzie zamknięty? Zawsze tak, tylko może się zdarzyć, że mała, poboczna sprawa będzie traktowała własny dalszy rozwój... A właśnie na wszystkim etapie. Nie wolno tegoż nie podziwiać.

Druga grupa zadań pobocznych, to dokładnie najnudniejszy chyba element rozgrywki. Mowa tu o obowiązkowym w jakiejkolwiek może pozie tego gatunku zbieractwie vel kolekcjonerstwie. Karty znanych budów również zwierząt, czy kości dinozaurów (sic!) na pewnie nie są tym, czego tygryski lubią szukać zwłaszcza na prerii, bagnach, czyli w głowach. Po co to komu? Żeby sztucznie wydłużyć czas rozgrywki? Bo teraz polowania, tropienie, podchodzenie zwierzyny, pozyskiwanie ról w nieskazitelnym stanie, czy poszukiwania dobrych okazów fauny wciągnęły mnie na ludzkie. Ogromny szacunek należy się też twórcom za jakichś „random encounters”. Jesteśmy tutaj oczywiście kilkanaście pracowników tego gatunku losowych spotkań, jednak za każdym razem wyglądają one przynajmniej troszkę inaczej. Niewiele tego, kilka razy zdarzyło się, że pomagałem „damom w opałach”, odwożąc je potem do domu i za wszystkim razem była więc kompletnie nowa kobieta, z jaką mówił zupełnie nowe rozmowy. Napisać oraz nagrać kilkaset zapewne linii dialogowych dla w kolekcji nic nie znaczących bohaterów niezależnych? Naprawdę ogromny szacunek.

Tutaj oraz mała dygresja, bo na przypadku takiego właśnie losowego spotkania pokażę Wam na czym liczy ta znakomita wiarygodność świata. Podczas jednej z przejażdżek ujrzałem stojącego mało na uboczu, trzymającego się za drzewem zbiegłego więźnia. Co oczywiste poprosił mnie o współpraca w zwolnieniu z kajdan. To a do głowy przyszła mi inna sprawę: „Co się stanie, jeśli zamiast uwolnić, spętam gagatka oraz zostawię do najbliższego szeryfa? To podobno nie zadziała, natomiast to normalny random....” Spętałem, odstawiłem oraz zasugerował się, iż nie doceniłem Rockstara. Szeryf był równie zdziwiony jak ja, a dużo się ucieszył, wypłacił symboliczną nagrodę i zarządzał wrzucić delikwenta do ciupy. Ten jedyni zaś, najwyraźniej doceniając moje starania, wycofałem się w paru słowach do powstawania mojej rodziny. Ciekawi mnie, ile takich smaczków ciągle nie udało mi się odkryć?

Red Dead Redemption 2 wszystkie jest poza tym wszelkich różnych metod działalności i minigier. Mamy tutaj i atrakcyjne z starej części gry karciane natomiast w pięć palców, czy tropienie poszukiwanych listami gończymi, musimy regularnie zaopatrywać nasz obóz w żywność, pamiętać o jego rozbudowę również potrzeby członków gangu, możemy regenerować się polowaniami (178 gatunków zwierząt) i uważaniem ryb (nie ma strachu, Arthur potrafi pływać!), podejmować samodzielne próby obrobienia banków, albo po prostu łupić podróżnych, albo zabawić się w Grand Theft Coach.

Oczywiście niejeden raz przyjdzie nam sięgnąć do kabury, czy olstrów i wziąć broń. Gra jest integralną częścią tej gry i w istocie nie będzie niczym zaskakującym dla amatorów gier Rockstara. Jesteśmy tutaj bardzo zbliżone mechanizmy, od celowania, przez zmianę broni oraz amunicji, na układzie osłon skończywszy. Obsługa kilku kół wyboru na starcie może nieprzyzwyczajonym sprawić nieco kłopotu, lecz istnieje na końcu intuicyjna, żeby nawet w ogniu największej walki poradzić sobie z prowadzeniem ekwipunkiem. Samo strzelanie stanowi niezwykle intuicyjne niezależnie od tego, czy walczymy schowani za beczkami, czy galopując na złamanie karku. Część z siedemdziesięciu stoi (w tym wiele unikatów) odblokujemy fabularnie, nie trzeba więc stresować się kłódeczkami na programach w magazynie, czy ciułaniem każdego grosza. Z samej strony fajnie, z różnej wybór zwykłych broni również moce w ich sylwetkach są na końcu mało istotne, że połowę gry da się bez problemu przejść czerpiąc z ulepszonych u rusznikarza podstawowych giwer. Tak naprawdę o przydatności danej broni decydują głównie pojemność magazynka oraz dostępność modyfikacji i odpowiednich typów pocisków.

Pochwalić muszę przecież znacznie poprawioną walkę wręcz. Przynajmniej kilkanaście razy wdamy się w bójki, nie zawsze i będziemy obchodzili z razu zabijać. Nie stanowi wtedy potrafi WWE, ale w tyle (oraz usuwa się to i do GTA) walka nabrała rumieńców. Choć do dyspozycji jesteśmy tylko raz, blok oraz mało akcji kontekstowych (np. duszenie), to całość przestała przypominać taniec dwóch zepsutych robotów, a pokonanie co potężniejszych wrogów nie istnieje szybko opartą głównie na szczęściu męczarnią, a zaczyna nawet sprawiać przyjemność.

Kolejny, szczególnie istotny czynnik zabawy, to nasze konie. W RDR 2 Rockstar pokazał, jak powinno się implementować tego typu rozwiązania. Do dyspozycji otrzymujemy prawie dwadzieścia gatunków koni, znacznie dzielących się sylwetkami (i celem), masę siodeł, strzemion, czy całkiem bogate opcje zmiany wyglądu. Akurat zatem jest jednak najważniejsze. Po pierwsze bowiem urzekła mnie konieczność budowania relacji z bliskim mózgiem transportu. Jak ogólnie wiadomo koń głaskany, czesany oraz często jedzony jest prawie awanturujący się, szybszy, silniejszy również bardziej posłuszny. Sprawiamy to ciągle, zajmujemy się, gdy poczciwe konisko wyciągnie nas następny raz z tarapatów i klniemy swoją nieporadność, gdy przypadkiem zrobimy biedactwu krzywdę. Do naszej pierwszej szkapiny o wdzięcznym imieniu Tragedia przywiązałem się do tego etapu, że z bogatym bólem wynosił ją do stajni, aby przesiąść się na dodatek szybszego. Nową sprawą, którą pokochałem w RDR 2, było rezygnacja z magicznego respawnu konika. Jeżeli go gdzieś zachowamy i wyjdziemy poza zasięg jego słuchu, możemy stracić o tym, że przebiegnie przez pół mapy. Z okresem uda nam się zbudować w układzie udogodnienie, które sprowadzi go do tego zajęcia, natomiast na startu warto mieć, gdzie naszego partnera zostawiamy. I tu ciekawostka. O ile nikt nie zajął się nigdy Tragedią, to dziesięciokrotnie droższego sprintera czystej krwi angielskiej próbowano mi ukraść już kilkukrotnie. Nie rozumiem, czy to fakt okoliczności (niewłaściwy NPC w niepożądanym miejscu), czy jednak bohaterowie niezależni „rozpoznają” drogiego konia a dopiero wtedy podejmują próby jego zdobycia. Chciałbym kupować w obecne nowe. I doskonale, lecz to nic żeby mnie wówczas nie zdziwiło.

Lista rzeczy, które bogata w Red Dead Redemption robić, smaczków na które trafiłem również wielkich mechanik istnieje właśnie długa, że jedno ich nazwanie istniałoby dwa razy szersze niż obecna a właśnie pięknych rozmiarów recenzja. Dorzucę a również zaledwie kilka rzeczy, jakie być prawdopodobnie wydadzą bogactwo RDR 2. Ot, choćby dobór ubioru w relacji od temperatury. Bieganie w samej koszuli po śniegu to murowana śmierć z powodu wychłodzenia organizmu, z pór na południu ugotujemy się żywcem w traperskich futrach. Wożenie upolowanej rogacizny jest nadzieję przyciągnąć okoliczne drapieżniki, a pierzchające zwierzęta oraz oddzielające się lotu ptaki informują nas o obecności gości bądź poważnych zwierząt. Wkurzają was losowe zasadzki? Obserwujcie przyrodę. Tak a indywidualna z najskuteczniejszych scen pijaństwa w sprawy gier. Ślady pazurów po walce z pumą. Błoto na osób. Krew ociekająca z oskórowanego jelenia na koński zad. Historia pewnego mordercy. Rosnąca broda oraz włosy. Również dużo, wiele nowych. Tę sztukę robi tak gigantyczna liczba drobnych z pozoru elementów, że od jednych prób przypomnienia sobie wszystkiego można zdobyć silnego bólu głowy.

Co ciekawe, z technicznego punktu widzenia, RDR 2 nie powaliło

Nim będziemy korzystali rację pograć w Farming Simulator 21, ekipa Giants Software postanowiła odświeżyć nieco swoje nowe dzieło, wydając FS19 w tak zwanej Platinum Edition. Wypakowana zawartością reedycja oddaje w własne ręce podstawkę oraz prawie całe ważne dodatki, jakie pojawiły się na powierzchni minionych miesięcy. Czy pakiet ten, przydatny jest Waszej uwagi?

Stary wyga farmę zawierał...

W czasach postępującej cyfryzacji, wyścigu szczurów również mieszkania w miejskim zgiełku, dużo ludzi zaczyna marzyć o tym, kiedy wtedy stanowiło być również postępować na wsi - na przykład w gospodarstwie. Niestety dzisiaj stanowi wtedy zainteresowanie ekskluzywne dla pań, jakie naprawdę znacznie się na aktualnym potrafią oraz posiadają z małego gospodarstwa zrobić prawdziwy biznes. Typowym "mieszczuchom" jest tylko wirtualna poza tego badania, i tąż da wam naprawdę dobry Farming Simulator 19. https://pobierzgrepc.com/

Przez dłuższy godzina Giants Software było badane za to, że jest nowe odsłony swojej bestsellerowej serii na przestarzałej technologii, co z kolei zachęciło innych deweloperów do czynienia dodatkowo w ramach rynkowej konkurencji zmusiło studio do czynienia. Dzięki temu "dziewiętnastka" stanęła na całkiem innym silniku i, co tutaj dużo mówić, zaliczyła ogromny skok względem poprzednika! Miłośnicy książce w gospodarstwu mogą tu liczyć na realistyczne żywe oświetlenie, reakcję maszyn na fizykę gleby, większe plus różniejsze w detale mapy, a także kilka informacje w samej rozgrywce, gdy na dowód jazda konna!

Co prawda, ciągle nie jest ostatnie wizualny poziom takiego Red Dead Redemption 2, czy Horizon: Zero Dawn, lecz nie o to jednak w współczesnym wszelkim działa. Symulacja nie równa się realistycznej grafice wypalającej mózgi, ponieważ tymże czego tak właściwie oczekujemy z takich gier, jest subtelne oraz relaksujące doświadczenie.

Co żeby tu zasiać?

Największym atutem Farminga, a zarazem jego najważniejszą zaletą nad konkurencją, jest ciężka biblioteka licencjonowanych organizacji oraz narzędzi, a co za tym idzie szeroki wachlarz mechanizmów gry do przetestowania na własnych wirtualnych gospodarstwach. W Platynowej edycji gry znajdziecie blisko 120 marek producentów, 20 rodzajów pojazdów i mało 45 typów urządzeń niezbędnych każdemu rolnikowi.

Możecie tu zasiąść za sterami ciągników Fiata lub te New Hollanda, pokierować wielkimi kombajnami, ładowarkami, albo nawet paszowozami do mieszania kiszonki z sianem i słomą. Do nich tak możemy podpiąć odpowiednie dodatki, a między innymi są to pługi, siewniki, kosiarki, chwastowniki, a nawet rozrzutniki gnojówki. Szczerze powiedziawszy mógłbym oddawać to suma w nieskończoność, a także właśnie pewnie o czymś bym zapomniał.

Najekonomiczniejsze jest w obecnym całym to, że Giants Software zapewniło wsparcie modów nie dopiero na komputerach, lecz także na konsolach, dzięki czemu możemy wzbogacić swoje farmy o inne sprzęty, dodatki ułatwiające rozgrywkę, a jakby tegoż stanowiło niewiele, mamy nadzieja uzyskania map wykonywanych przez społeczność! Jeden z obecnej opcji skorzystałem oraz po jednych 4 godzinach przeglądania katalogu, pobrałem jakieś 80 modyfikacji, w tymże 5 ciekawych map.

Dzięki fanowskiej prace możecie przenieść się do malowniczej Toskanii, rozwijać pole tuż przy azteckiej piramidzie, rozgościć się na prawdziwej polskiej wsi. Co dobre, na jakiejś z mapek swym posłaniem jest przeprowadzanie farmy podczas... wojny, albowiem po niebie zasuwają ogromniaste bombowce.

Kurnik, stodoła i silos

Oprócz możliwości zaorania pola, obsiania go dobrymi nasionami, a następnie zbioru plonów, twórcy udostępnili także opcję hodowli kilku wybranych modeli zwierzaków, którymi są kury, konie, owce, krowy oraz świnie - niestety moduł ten nadal wymaga sporego dopracowania. Nasza gospodarka w opiece nad pupilami wiąże się wyłącznie do nakarmienia ich od okresu do momentu, posprzątania im zagrody oraz zapewnienia samców do rozmnożenia. Jak znacznie więcej na farmie tworzyć spośród nimi nie trzeba, a wszą z wymienionych prac można ubrać z fajną, ciekawszą i niezwykle angażującą rozgrywkę.

Główną siłą napędową tego modelu produkcji jest przecież wolność naszych funkcjonowań także gdy człowiek chciałby spędzić cały dzień chociażby na dojeniu krów, czy pielęgnowaniu koni, powinien mieć taką możliwość. Na wesele to niewielki minus jaki nie zaburza odbioru całej produkcji. A jeżeli istniejemy teraz przy wspomnianej swobodzie, warto opowiedzieć co mało o sposobie tworzenia i naszego rodzaju, projektowania naszego gospodarstwa rolnego.

Jeżeli na konkretnej mapie będziemy posiadać swój domowy kawałek ziemi, możemy spośród nią przygotować absolutnie wszystko co nam się zamarzy. Nie poddaje Ci każda górka tam na uboczu? Spoko, edytor terenu uzna Ci ją wyrównać. Chciałbyś zajmować nic zieleni dookoła siebie? Możesz "pomalować" ziemię bądź jednemu zaorać kraj oraz zasadzić trawę. Dzięki modom mogłem znacząco rozszerzyć podstawowy asortyment budowlany, a co wewnątrz tym chodzi puścić wodze kreatywności również rozpocząć stawianie farmy marzeń.

Zaangażowanie w imię sztuki!

Domek zbudowany, garaż umiejscowiony, ogródek przystrojony fontanną a pozostałymi dekoracjami, malutkie sady z jabłoniami gotowe do spełnienia, zostało zająć się budową płotu również bramy wjazdowej. Tak dodatkowo wówczas istniał teraz moment, w którym wymiękłem, a nerwy wzięły mnie tak mocno, że aż usunąłem cały zapis. Ten kto absolutnie nie stawiał ogrodzenia w Farmingu na padzie, ten nie wie czym stanowi poświęcenie również wielkie przechodzenie w imię sztuki. O ile oczywiście na myszce oraz klawiaturze wszystko działa cacy, tak precyzja budowania padem jest daleka od perfekcji! Wyobraźcie sobie, że posiadacie miejsce wielkości boiska piłkarskiego również pragniecie je odpowiednio ogrodzić, by móc potem nacieszyć oczy pięknymi widokami.

Istną katorgą jest budowanie każdej ścianki więcej w taki system, aby wszystkie idealnie do siebie pasowały - oraz jak się jest do bieżącego "pedantem", naprawdę można się mocno wściec. Niemniej jednak jeśli przeboleje się takie uciążliwe elementy, można machnąć sobie naprawdę przyjemne gospodarstwo i pochwalić się nim z innymi graczami online w systemie wieloosobowym.

Nie do upadku istnieję natomiast pewny co do tego, czy oszczędność w Farming Simulator 19 została odpowiednio zbalansowana. Teoretycznie absolutnie nie brakowało mi pieniędzy do bieżącego tytułu, abym musiał dramatycznie szukać dobrego zarobku, ani nie szedł w dużych luksusach z milionami na koncie. Nawet jak wynajmowałem pracowników, aby zdobyli się monotonnymi zadaniami za mnie, i ja rozglądałem się za jednymi kontraktami na innych farmach, odczuwałem finansowy komfort. Gdy wydałem prawie 70 kafli na nowoczesny sprzęt, obróciłem 3 razy z zapasami zebranymi w zbiorniku oraz szybko miałem dodatkowe 25 tysięcy.

Czy to post-apo?

Tak aby nie przesłodzić, produkcja GIants Software pamięta ponad kilka ważnych mankamentów. Z takich typowo subiektywnych spostrzeżeń mogę powiedzieć, że bardzo brakuje mi tu nawet kilku dodatkowych gatunków zwierząt hodowlanych czy te produktów do uprawy. Jeśli natomiast chodzi o bardziej powszechne problemy, tu na że trzeba wskazać relatywnie małą grupę piosenek w dowolnej ze stacji radiowych - tych jest całkowicie sporo, a pamiętają po 3-4 zapętlane utwory.

No oraz wreszcie to, co kieruje się w oczy najbardziej - cholernie pusty świat. Nie chodzi mi tutaj o budowę czy krajobraz, a o szeroko pojmowane "życie". Na drogach spotkać tu ważna ze 3 samochody na krzyż, przechodniów praktycznie nie ma, oraz na sąsiadujących farmach nikt nie pracuje - ale toż tak absolutnie nikt. Nagle z dnia na dzień ich stany się zmieniają, ale zupełnie nie ujrzymy żadnego innego rolnika za sterami ciągnika.

Po tych nieco przydługich wywodach, musimy poznać do reakcje na pytanie, po które tutaj w skutku przyszliście. Czy polecam zagrać w Farming Simulator 19? To oczywiście właściwie chce od rodzaju gracza którym jesteście. Jeśli czujecie się zmęczeni wszechobecnymi naparzankami, wojnami, zombiakami również różnymi tego typu bzdurami, śmiało możecie przekazać tej prac szansę.

Gra w farmera oferuje niesamowicie relaksującą rozgrywkę, zezwala na wyciszenie się po dniu pełnym wrażeń, natomiast na dodatek wzbogaci waszą wiedzę. Osoby poszukujące i dobrych wrażeń zasną z nudów przy trzeciej obsianej grządce.

Ocena użytkowników: 7/10

Wymagania sprzętowe Farming Simulator 19

Minimalne: Intel Core i3-2100T 2.5 GHz / AMD FX-4100 3.6 GHz 4 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 650 / Radeon HD 7770 lub lepsza 20 GB HDD Windows 7/8/10 64-bit

Bethesda nie od teraz robi gry duże, zaplanowane na morze godzin zabawy. The Elder Scrolls V: Skyrim jest jednakże klasą samą w sobie - ta recenzja powstała na podstawie ponad 100 godzin sprawdzania rozmaitych elementów gry. https://pobierzgrepc.com/

Bethesda nie od dziś robi gry duże, zaplanowane na dużo godzin zabawy. The Elder Scrolls V: Skyrim jest przecież klasą jedyną w sobie - ta recenzja stanęła na zasadzie ponad 100 godzin sprawdzania rozmaitych elementów gry.

Sam wątek główny najnowszego dzieła Bethesda Softworks zapewnia ponad dwadzieścia godzin zabawy. Nowe linie fabularne też przypominają raczej odrębne gry, przewidziane na łatwe kilkanaście godzin walczenia, rozmawiania, planowania i podziwiania widoków. Na dodatek twórcy musieli chyba sporo podglądać u kolegów ze studia Obsidian, bo po raz pierwszy w bajeczce firmy zafundowano nam naprawdę popularną oraz dynamicznie ukazaną fabułę. Nawet znalazło się mieszkanie na ważne postacie - oraz to dotąd było piętą achillesową Bethsoftu. The Elder Scrolls V: Skyrim to razem nowa wartość w sprawie cyklu również jedynego studia.

Cesarstwo drugiej świeżości

Akcja gry The Elder Scrolls V: Skyrim przeprowadza się na północnych rubieżach cesarstwa Tamriel. Co ciekawe, od wydarzeń znanych nam z The Elder Scrolls IV: Oblivion minęło naprawdę sporo czasu. O ile wcześniejsze części cyklu odbywały się w Trzeciej Godzinie oraz dawało je z siebie w pełni 35 lat, więc tym całkowicie upłynęły aż dwa wieki z różnej, Czwartej Ery. W kolekcji że mi orzec, na ile poważne było aż takie pchnięcie akcji do przodu, bowiem nie wysłano do przodu technologii. Nic się w zasadzie nie zmieniło jeśli chodzi o broń, pancerze, czy zaklęcia. Myślę, że część graczy nawet nie zorientowała się, jak wtedy temu występował ich bohater z Oblivion...

Cesarstwo Tamriel nie jest teraz monolitem, utraciło część ziem, traci też wewnętrzną spójność. Po wydarzeniach znanych nam z muzyki The Elder Scrolls IV: Oblivion, dumne imperium nigdy się nie pozbierało do końca. Osłabienie władztwa ludzi wykorzystali agenci Thalmoru, wcześniej zresztą wykorzystali osłabienie u siebie, na wyspie Summerset. Odnowili dawne państwo Wysokich Elfów, a następnie po kolei przeciągnęli na indywidualną stronę dwie imperialne prowincje. Na bok i ruszyli na wojnę, którą niemalże wygrali. Traktat pokojowy pozostawił Cesarstwo Tamriel w bardzo nieprzyjemnej sytuacji, niemalże jako wasala Altmerczyków. Właśnie z pełniejsza wygląda rys historyczny gry The Elder Scrolls V: Skyrim

Zgodnie z ambitnymi założeniami twórców (podejrzewających większość społeczeństwa o tajemne zdolności, takie jak czytanie czy łączenie faktów) o tymże wszelkim dowiadujemy się w sezonie gry z różnych ksiąg, służących do bieżącego okresem inne interpretacje wydarzeń. Dotąd tło historyczne nie tworzyło w tej części gier dużego znaczenia, ale The Elder Scrolls V: Skyrim zaczyna zahaczać o politykę, obserwujemy też bunt i wojnę domową w północnej prowincji Cesarstwa, a w wartości jakiś wstęp aby się chyba przydał... choćby po to, by nie myśleć, że spotka się kogokolwiek z ostatniej gry.

Zimno i do domu daleko

W zasadzie już z pierwszych minut jesteśmy dokładnie nasączani klimatem prowincji Skyrim. W przenośni i dosłownie, bo duże znaczenie jest mroźny urok północnych rubieży Cesarstwa. Wbrew tego, że silnik gry The Elder Scrolls V: Skyrim nie jest pod względem graficznym znacznie bardziej zaawansowany z swej wcześniejszej wersji, wizja stanowi znacznie zwarta oraz zapewniająca. Rozpocząwszy od założonych w jesienne barwy brzóz na południu prowincji, poprzez okolice smagane już śnieżycami, po północne wybrzeże, skute lodem oraz skąpane w blasku zorzy polarnej - graficy i projektanci mapy wykonali kawał dobrej roboty. Chociażby dlatego bliżej tej grze do trzeciej części cyklu niż czwartej, umieszczonej ale w znacznie niewiele ważnym sercu Cesarstwa.

Przedsmak pejzaży mroźnej północy byliśmy możliwość odkryć w smaku do walki The Elder Scrolls III: Morrowind, zatytułowanym Bloodmoon. Akcja toczyła się na wyspie Solstheim i jeśli ktoś porówna obie uwagi w lodowe krainy, łatwo zauważy, jak ważne zmiany skończyły się w podejściu ekipy z Bethesda Softworks do tworzenia gier cRPG. W The Elder Scrolls V: Skyrim pejzaże podziwia się spokojnie, skoro nie posiada już na jakimś kroku hord bestii i bandyterki rozmaitego autoramentu. Świat jest do zwiedzania, a nie do grindowania. Oczywiście konkurencji nie brakuje, ale przenosi się ona w określonych miejscach, nie zaś na wszelkim zakręcie drogi. Jeśli odwiedziliście kiedyś Solstheim, albo przebijaliście się przez hordy wrogów w Nordmarze (Gothic III), to Skyrim urzeknie was przede każdym spokojem. Zwłaszcza, gdy mieć się będziecie szlaków i nie włazić w ciemne miejsca.

Skalowanie dyskretne

Jeżeli już mowa o włażeniu w podejrzane miejsca - tak, w The Elder Scrolls V: Skyrim można zapędzić się w miejsca, gdzie bez odpowiedniego sprawdzenia nie jesteśmy okazji. Owiane niesławą dołączenie do level scalling z ostatniej części zastąpiono dużo rozsądniejszymi rozwiązaniami. Mechanika dostosowywania poziomu trudności jest dalece bardziej rozbudowana oraz delikatna. Przede każdym zrezygnowano z automatycznego dozbrajania się rozmaitych przeciwników w zabawki z najczystszej półki. Tego tegoż wroga zobaczymy w niniejszym samym stroju również z tym jednym uzbrojeniem zarówno gdy dojedziemy do niego na pierwszym, kiedy oraz trzydziestym pierwszym okresie doświadczenia. Zamienić się może co znacznie jego skuteczność bojowa, ale jeszcze bez przesady.

W losowych skrzyniach i nie rozpoczną się z czasem pojawiać problemy z najwyższej półki. Owszem, w sztuce The Elder Scrolls V: Skyrim zachowano zasadę, że gdyby na uwadze do podziemi powinniśmy się obłowić, toż się obłowimy bez sensu na ostatnie, na którym poziomie tam zawitamy. Będzie wówczas jednak częściej przedmiot cenny, bo zaklęty (i pamiętajmy, że do przechowywania właściwości magicznych zwykle potrzeba kamieni dusz), oraz nie wykonany z kosmicznie drogich materiałów. Zresztą same miejscówki są mniej losowe, w zasadzie z jakąś jest związana jakaś sprawę oraz część cennych artefaktów jest po prostu przewidziana w scenariuszu także uważa własna przygodę. W współzależności od stopnia naszej strony wymieniać się za ostatnie będzie asortyment w zakładach.

Majsterkowanie ma konieczność

Sprawa tego, co znajdujemy u sprzedawców jest zresztą znaczenie ale dla branż osoby. Jeżeli nie koncentrujemy się na pewnej linii fabularnej (głównej czy pobocznej) albo nie paramy się rękodziełem wszelakim, to odmiana w kolekcji sklepów że nas ucieszyć. W przyszłym przypadku przejdziemy nad nią do pokoju dziennego. Gra The Elder Scrolls V: Skyrim jak nigdy która inna produkcja cRPG nagradza nas za rozwijanie talentów rzemieślniczych. W wartości nie kupicie w atrakcji za dużo zabawek, które planowały się z tymże, co z momentem będziecie w stopniu sami wykonać. Nieważnie, czy mówimy tutaj o alchemii, kowalstwie czy zaklinaniu (i obecnie zwłaszcza zaklinaniu własnoręcznie wykutego sprzętu) - w górnych możliwościach rozwoju danej umiejętności montuje się cuda, a choćby w zwykłych wykonywa się rzeczy bardzo proste.

Aby dobrze ważyć mikstury, trzeba znać leczenie ich możliwych składników. Ponieważ możliwych wyników jest wielu, i wszystek element że mieć cztery różne cechy, gry jest dużo. Pierwszy efekt poznajemy konsumując daną roślinkę czy insze paskudztwo, co czasem trzeba odchorować. Kolejne odkrywamy łącząc elementy ze sobą oraz sprawdzając co udało nam się uwarzyć... Im lepiej potrafimy się na alchemii, tym wyniki będą atrakcyjniejsze. Przy wykuwaniu zbroi lub broni najpierw pozyskujemy surowiec (przetapiamy rudę, garbujemy oraz tniemy skórę), potem wykonujemy przedmiot, wtedy go robimy. Oczywiście półprodukty również są w handlach dostępne. Zaklinanie opiera się na poznaniu efektów (demontaż znalezionych lub kupionych zabawek magicznych), potem dopiero efekt możemy wydawać w dowolnym przedmiocie. W procesie zaklinania używamy kamieni dusz, które potrafimy dostać pełne (drożej) lub puste (taniej). W innym przypadku czeka nas wycieczka w dzicz oraz branie dusz pokonanych wrogów...

Warto podkreślić, że całe rzemiosło to jednocześnie droga na wzrost postaci. Zdobywanie badania stanowi w sztuce The Elder Scrolls V: Skyrim połączone z użyciem umiejętności. Przy okazji zmiany mechaniki (o czym dobrze za chwilę) usunięto cześć umiejętności, jakie w ostatniej części kusiły do łatwych zachowań. Nie planuje obecnie rozwoju biegania i skakania, więc nie będziemy spędzali godzin na sprawianiu tych prace na niskim placyku, żeby złapać doświadczenie. Za więc jak najbardziej odda się złapać sporo zakresów nie wychodząc z miasta oraz angażując się tylko wytwarzaniem jakichś przedmiotów. Model rozwoju jest lekki: kupujemy składniki (jest retoryka), polecamy się rzemiosłem (rośnie alchemia, kowalstwo lub zaklinanie), sprzedajemy gotowe produkty (jest retoryka). Awans, wykupienie perków i kierujemy z niedawna, dopóki wystarczy gotówki nam również kupcom.

Umiejętności zarejestrowane w gwiazdach

W sztuce The Elder Scrolls V: Skyrim bardzo zmieniono mechanikę rozwoju postaci, do której przyzwyczailiśmy się w ostatnich częściach cyklu. Po pierwsze zniknęły ostatnie namiastki klas postaci. Rodzimy się w wolny sposób, bez początkowych bonusów wykonywanych z racji kariery. Same co znajdujemy w trakcie tworzenia strony, to rasa, płeć, kształt oraz nazwisko. Właśnie z przynależności rasowej wynikają pewne konkretne bonusy. Zapomnijmy też o charakterystycznych cechach takich jak wpływ, zręczność czy inteligencja. Mamy tylko pozom własnego zdrowia, magii również formy. Bardzo jest już długa lista nauki również powiązanych spośród nimi perków. Co dobre, graficznie nie są one rozrysowane jako drzewka, i jako gwiazdozbiory na nocnym niebie, zabarwionym zorzą.

Każda umiejętność skalowana istnieje z indywidualnego do stu punktów. Gdy uzbieramy jakąś okrągłą liczbę, możliwe staje się wykupienie kolejnej gwiazdy w gwiazdozbiorze, czyli jakiegoś perku. Może wtedy być dopalacz procentowy do danego sposoby wykorzystywania umiejętności, albo odblokowanie unikatowej zdolności (na przykład wykuwania mebla z bogatszego materiału). Tu dochodzi jedne ważne ograniczenie: przysługuje nam jedynie jeden perk na stan doświadczenia, a umiejętność rozwija się tylko w działalności, zaś nie w drodze awansu. Można wykorzystać z instruktorów, ale najpierw trzeba ich odkryć, oraz do obecnego ich usługi są tymże istotniejsze, im lekcje bardziej zaawansowane. Nie każdy trener jest mistrzem, ogranicza nas wiec ich informacja, do tego trwa limit pięciu szkoleń na etap doświadczenia osobie. Sumaryczny, zaś nie w ramach każdej umiejętności.

Trudno stworzyć całkowicie wszechstronna postać, lepiej skupić się na ciągu kilku istotnych umiejętności, by w czymkolwiek dotrzeć do mistrzostwa. To, w zestawieniu z mnogością działań oraz rodzin fabularnych, sprawia, iż The Elder Scrolls V: Skyrim jest sztuką do mienia kilkoma postaciami. Przynajmniej dwoma (gościem a żoną z dwóch różnych ras), idealnie trzema (w hołdzie trzem klasycznym specjalizacjom, czy jako wojownik, mag i łotr). Każdy z polskich bohaterów może kiedyś skoncentrować się na różnej dziedzinie akcje i kolejnej ścieżce rozwoju. Co istotne, z dowolnym z własnych podopiecznych spędzimy oraz oczywiście niskie kilkadziesiąt godzin...

Piaskownica pełna zabawek

The Elder Scrolls V: Skyrim to niemal wzorcowa gra typu sandbox. Jesteśmy zarówno otwarty świat, chętny do samodzielnej eksploracji, kiedy oraz potężną część solidnie napisanych scenariuszy. W myśli fabuła stała w tej grze położona w forma, jaki najbardziej sobie cenie - nie ma tylko słusznej linii głównej, otoczonej prostymi misjami, i wiele złożonych historii do poznania. Nie posiadamy pojęcia, czy stosując jakieś zadanie z przypadkowej sytuacji nie rozpoczniemy całego szeregu powiązanych fabularnie misji, przewidzianych na bite kilkanaście godzin zabawy. Do owego nie będzie zatem zlepek przypadkowych scenariuszy, a spójna relacja ze zwrotami akcji, dramatycznymi chwilami również mniej czy dużo silnym finałem.

Gdzieś wśród natłoku barwnych funkcji w walce The Elder Scrolls V: Skyrim wciąż poniewierają się oklepane zadania podstawowe, ale zmniejszają się raczej do znalezienia iluś problemów dla danego kupca czy rzemieślnika. Można po prostu ignorować takie zlecenia, gdy się jest znużonym sztampą cRPG - działań z akcją jest mnóstwo, aż nie wiadomo, z czego zacząć. Wyprawy w zasięg po zioła i inne składniki obecnie nie wiążą się z koniecznością ciągłej walki, gdyż jak wspomniałem, zagęszczenie bestii spadło drastycznie. Można wybrać się na łowy, można robić sobie inne domy w przeciwnych miastach, nawet odda się zawrzeć związek małżeński (również homoseksualny) - dla każdego coś miłego. Osobiście spędziłem wiele pór na rozwijaniu rośnięcia również prace płatnerskiej samej z moich stronie, bez dotykania zadań.

Przewagą cRPG nad kolejnymi grami typu sandbox jest panowanie w silniku gry mechanizmu prowadzenia długich rozmów. Ten typ wymaga takich rozwiązań z względów technicznych, a jeżeli już toto istnieje, to zużywane jest do ubarwiania świata. The Elder Scrolls V: Skyrim umożliwia nam na bliską podróż miedzy miastami również otwartymi miejscami, i wszędzie można spotkać kogoś, z kim odda się pogadać. Co więcej, miasta są prywatnym rytmem, ludzie wychodzą do pracy, powracają do domów, w karczmach skaldowie śpiewają do kotleta (jakość zbudowania jest zależna umiejętnościami śpiewaków, tworzy więc domowe uzasadnienia fabularne). Czasem nagle coś się gdzieś wydarzy oraz bez naszej woli zostaniemy w coś wkręceni... W takiej piaskownicy można się bawić długo...

Wojna krajowa również kolejne przykre przypadki

Ekipa ze studia Bethesda Softworks starała się też ożywić świat poprzez dodanie zmiennej sytuacji geopolitycznej. Na wstępu potrafimy się opowiedzieć po stronie Cesartwa czyli po części buntowników. Ta kluczowa opinia na wesele nie jest tworząca, bo z czasem dowiemy się, iż nic tutaj nie jest czarno-białe. Cesarstwo to przecież cień samego siebie, do tego osiąga się pod wpływem Wysokich Elfów. Z różnej strony powstańcy ze Skyrim występują przeciwko imperium, które wykonali ich przodkowie, wiec ta secesja jest z lekka ironiczna. Tak a ilość z buntowników to skyrimscy nacjonaliści, źle traktujący mniejszości rasowe...

Oczywiście kwestię wojny domowej można zignorować, jak każdą zresztą linie fabularną w The Elder Scrolls V: Skyrim, włącznie z podstawowym scenariuszem rozmawiającym o powrocie smoków oraz Smoczym Dziecięciu. Z przeciwnej części jeśli opowiemy się po pewnej ze stron, zmienimy układ energii na karcie dodatkowo aktualnym szczególnie umilimy sobie zabawę. Ogólnie zresztą rzecz ujmując, świat dookoła nas będzie się zmieniał również dodawał na własne czyny. Jeśli uda nam się ożywić usychające drzewo w którymkolwiek z miast, gdy wrócimy będzie miało dokumencie również kwiaty na gałęziach. Gdy zasłyniemy czynami przestępczymi w określonej dzielnicy prowincji Skyrim, strażnicy zmienią swój stosunek do nas. Gdy zabijemy smoka w otoczeniu miasta, zbiegną się gapie również zaczną komentować pytanie również znajomą w tymże cyrku rolę...

Mijane przez nas strony tworzą swoje standardowe odzywki, pakiety nie są specjalnie rozbudowane a gadki dają się na tyle często, że pewni gracze mogą czuć się znudzeni. Na powodzenie jest ponad pakiet dodatkowy, uzależniony z tego, co się ostatnio wydarzyło w ramach nowych formy fabularnych oraz czym nasza sytuacja ostatnio się dużo zajmowała. Zwykły strażnik może zapytać alchemika, czy nie naważyłby dla niego piwa, albo wyrazić podziw dla posiadanego rynsztunku, doceniając konkretny typ zbroi na dowód. Prezentując w The Elder Scrolls V: Skyrim nie obracamy się w prostym, lecz elastycznie reagującym świecie.

W tej beczce miodu jest natomiast łyżka dziegciu: brak modyfikacji domyślnych odzywek po dokonaniu części linii fabularnych. Dajmy na to, iż w sukcesie rozbudowanej listy scenariuszy zostaliśmy szefem gildii. Osoby, z jakimi współpracowaliśmy również o których sympatię zabiegaliśmy, to właśnie nasi pracownicy, prawda? Cóż, ich domyślne odzywki o aktualnym nie świadczą... Kto prowadzi do szefa "a, to ciebie sprowadził ten a drugi, ciekawe czy dasz radę" czy podaj "nie stanowię dla ciebie czasu, młody"? Na dodatek brak w sztuce The Elder Scrolls V: Skyrim opcji zarządzania organizacją, czegoś nawet w stylu Assassin's Creed Revelations.

Oburęczność wrodzona

O walce w atrakcji The Elder Scrolls V: Skyrim nie

Seria The Sims pozostanie fenomenem, dopóki nie pojawi się jakiś bardziej realistyczny symulator życia, na razie to właściwie nie ma konkurencji... A wtedy nie nie jest odpowiednia sytuacja. The Sims 4, najnowsze dzieło Maxis, stanowi ostatniego szybkim przykładem.

Kiedy The Sims 4 majaczyło jeszcze niewyraźnie na szczycie, jawiło się wszystkim miłośnikom serii jako inny początek, który zdeklasuje wszystko co do ostatniej pory znajdowali w tej grze. Nie przedstawia się co dziwić tym okazjom, jesteśmy bowiem czas rewolucyjnych przemian technologicznych, więc The Sims 3 ze prostą niezmienną formułą gry i starą grafiką powtarzało się idealnym chętnym do wielkiej przeróbki. Twórcy jednak nadal preferują ewolucję, a zatem powolny proces doskonalenia serii. Również nie stanowiło to takie złe mimo wszystko, gdyby nie ten istotny brak konkurencji. Wpływa on, że tempo kolei jest dobrze niż ślimacze, a właściwie krytykowane dawkowanie zawartości gry, w The Sims 4 sięgnęło już absurdu... Czy to warto zaprzątać sobie głowę nową odsłoną serii? Oczywiście, że właśnie, bowiem gra nadal stanie tymże jednym fenomenem, jaki będzie rósł w oczach również stał się atrakcyjniejszy z każdym innym dodatkiem... tyle że widząc na startową dawkę przyjemności zaserwowaną przez Maxis, prawdziwego, rzeczywiście grywalnego The Sims 4 potrafimy się spodziewać być może tylko za rok lub dwa.

Bez żadnych wątpliwości można powiedzieć, że kody do The Sims 4 zapewnią coraz większą część rozrywki. Powodują one nam bowiem ogromne możliwości wchodzenia na świat simów. Jednocześnie choć wymagania gry The Sims 4 nie robią już dziś na nikim wrażenia zatem o je doświadczyć przed przystąpieniem gry.

Simy lepsze technicznie

Zmiany, rzecz jasna, wystąpiły w The Sims 4 plus toż stawiające się w oczy, a niektóre wręcz spektakularne. Nie działa zapewne o jedną rozgrywkę, bo gra w utrzymanie i kontrolowanie simowej rodziny jest aktualnym, co w części najbardziej dobre, a to żadnych zmian nie wymaga. Na tapetę poszło jednak wszystko inne. Uproszczono co właśnie się dało, ograniczając ilość zakładek, rezygnując z suwaków, z usługą których dotąd projektując sima uzyskiwało się pożądaną wielkość poszczególnych elementów ciała, i minimalizując interfejs - na poczet większej intuicyjności obsługi gry. I potrzeba przyznać, iż toż robi. Rzeczywiście sposób kształtowania ciała sima poprzez bezpośrednie wyciąganie czy spłaszczanie projektu w znanych jego celach jest nie tylko wygodniejszy, ale także stosuje znakomitsze swobody kreacji. Do tego stanu, że bez problemu odda się stworzyć wirtualnego sobowtóra prawdziwej osoby. Przyczyniło się wprawdzie, aby dało się formować twarz w dość większym zakresie, ale twórcy boją się może w tej rzeczy braku zahamowań graczy, jacy mogliby być zdeformowane karykatury, mało przypominające ludzi. https://pobierzgrepc.com/

Tak, kreator simów jest dziś narzędziem też dużo rozwiniętym oraz intuicyjnym w obsłudze. Jedynie wzrostu nie można tutaj określać, za to z wszystkich informacje do wyboru jesteśmy różne rodzaje budowy i możliwość pracy nad każdą w ramach muskulatury, ilości tkanki tłuszczowej, a nawet wielkości poszczególnych mięśni. Możemy powiększyć biust, biodra, zwęzić talię czy zaokrąglić lub wyszczuplić łydki czy ramiona - taka skalę to niewątpliwie coś dobrego w świecie simów. Atrakcją jest te kilka sposobów chodów, jakimi można podkreślić osobowość postaci. Tę nową rozrysowano w drzewko - na wstępie wybieramy aspirację oraz bierzemy darmową premiową cechę, która współgra z informację aspiracją, kolejne cechy wybieramy już ciż na dotychczasowych zasadach. Tylko więc również faktycznie byłyby krótkie zmiany, gdyby nie owa spektakularna nowość The Sims 4, czyli emocje.

Emocjonalny maraton

W serii od dawna funkcjonowały nastrójniki określające w niezależny rodzaj humor sima. Nie chowały one jednak większego wpływu na rozgrywkę oraz prosto było spożywa zastąpić, np. dekorując przebywanie w dobry środek czy sprzątając otoczenie. Teraz emocje to gwóźdź programu determinujący większość walk w frajdzie i zmieniający rozgrywkę. Wszystko z czym sim się zetknie, wywołuje obok niego jakiś stan emocjonalny, czyli dzieło prace pewnie go zainspirować, a niepozorna rozmowa zasmucić, znudzić, oszołomić bądź zrobić napięcie. Co istotniejsze jednak, taki skupiony, pobudzony czy zaniepokojony zyskuje premię do nowych działań. Rozgniewany będzie efektywniej ćwiczył, a zainspirowany błyskawicznie machnie świetny obraz.

A również ciekawsze istnieje wówczas, że wszystko może te nie pójść po tak przewidywalnych kursach i emocje skierują jego siła robienia w dość nieoczekiwaną przez gracza stronę. The Sims 4 oferuje więc teraz nowy projekt rozgrywki, w jakim możemy wystawić na chwila strategii, a nie tylko kilka wpływające na dłuższą metę sprawdzanie wszystkich możliwości interakcji, jakie przygotowali twórcy. Nie jest ostatnie cała strategia, a takie manipulowanie emocjami, aby wywołać pożądany efekt, jest ponad jednym wyzwaniem, na uszkodzenie których odpowiadała dotąd seria.

Bardziej prawdopodobne?

Wizualizacja nowych stanów emocjonalnych to tak całe organizmy świeżych animacji, które, trzeba przyznać, są naturalne, czyli bardziej pomocne. Całe zachowanie simów na co dzień też dostało na naturalności, jednak może, że obecne nie tylko wynik pracy animatorów, ale działająca lepiej Sztuczna Inteligencja. Postacie, szczególnie w kategorii, nie odkładają się szybko jak kreskówkowe manekiny, ale zaliczają się mieć podzielną uwagę, składając się np. w kierunku aktualnego rozmówcy. Twórcy odrobili to podstawowe lekcje z psychologii publicznej również udało im się bardzo dużo oddać mowę ciała. Potęguje ten wynik możliwość realizowania przez simów kilku rzeczy jednocześnie - co istnieje i dużym ruchem na ścieżce do realizmu. Strony mogą teraz w trakcie rozmowy jeść, pić, trzymać coś w dłoni, krótko mówiąc, łączyć interakcje. To istnieje rzeczywiście fajne i rozmywa nieco, przynajmniej u mnie, zawód z początku niewielkich zmian w samej oprawie graficznej. Sztuczność poszczególnych elementów widzianych w edytorze simów, jak kreski zamiast brwi oraz bryłowate, pozbawione finezji hełmy, które udają fryzury, przestaje żyć właśnie odczuwalna gdy widzimy całość podczas rozgrywki. Tym bardziej, że sprzedaje się być niemal błędów animacyjnych, jakie stanowiły zmorą trójki - mam na zasad sekundowe niezamierzone deformacje twarzy czy ciała będącego w klubu.

Lepiej jeszcze się dzieje w simowej przyrodzie. Światło pada na świat simów bardziej ekologicznie również piękno tam zwykle porasta płaskie dotąd jak stół trawniki. Nie wiem jednak, czy lepiej względem trzeciej części wygląda rozmywające się tło za plecami simów... Świat skoro jest teraz tylko częściowo prosty również widok krajobrazu, z którego daje nas 30-sekundowy ekran ładowania, jest powszechnie mniej znany, jakbyśmy mieli na krótkowzroczność... Twórcy zamiast tego pozwolą nam jednak przekładać się np. do pozostałego miasta, bez wychodzenia do menu oraz ustanawiania nowej gry.

Duża część przyjemności mogłaby zaszkodzić...

Tylko komu? Graczom? Najwidoczniej tak. Z takiego założenia wychodzą twórcy gry. Wszystko bowiem pięknie - emocje, naturalność, animacje, ulepszony edytor tworzenia postaci, budowania i zmieniona SI... tyle że świat gry tak straszliwie ubogi. Zniknęło większość opcji, którymi bawiliśmy się w trójce. Ja rozumiem, że przesiadka na podstawową wersję wciąż jest bolesna tuż po życiu z płytką oraz tysiącem dodatków do niej, The Sims 4 bije jednak pod tym powodem na głowę poprzednie odsłony gry. Nie narzeka nawet noworodków, nie ma mieszania kolorów w edytorze, brak pojazdów, większości zawodów, basenów, cmentarzy czy restauracji... To tak smutne, ponieważ nie przechodzimy do czynienia ze zmianą silnika, która aby mogła uzasadnić taki minimalizm. Drastyczny skok jakości kosztem budów atrakcji byłby do przełknięcia, zwłaszcza jak w stronie mamy już wizję długiej kolejki dodatków. A nie jest żadnego wielkiego kroku, i gdy już, to raczej na nasze portfele. Zważywszy na popularność, budżet sztuki i miliony fanów naprawdę wiernych serii... cóż, można czuć tylko niesmak.

Można wierzyć kampanii reklamowej The Sims 4, bo rzeczywiście prezentuje jest wspaniała, nawet z tak ubogą zawartością, ale naprawdę dobra stawanie się tylko po kilku dodatkach... które oby także nie groziły tymże jednym minimalizmem. Ocena The Sims 4 na nowym kroku jest wobec tego niezwykle ważna, gdyż właściwie nie wiadomo co wybierać pod opiekę... Nie stanie mi to nic dziwnego, jak teraz odradzić inwestycję. Jasne, można kupić, aby doświadczyć ten przedsmak późniejszych wspaniałości. Ale gdy gość jest niewiele wytrwałości i naprawdę wybiera się dobrze być, powinien się jeszcze wstrzymać.

Ocena użytkowników: 8/10.

Wymagania sprzętowe The Sims 4:

Minimalne: Intel Core 2 Duo 1.8 GHz 4 GB RAM karta grafiki 128 MB GeForce 6600 / Radeon X1300 lub lepsza 15 GB HDD Windows 7/8/8.1/10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i5 2.33 GHz 4 GB RAM karta grafiki 1 GB GeForce GTX 650 lub lepsza 18 GB HDD Windows 7/8/8.1/10 64-bit

Samo stanowi podstawowe – Cyberpunk 2077 zapisze się na umowach historii gier wideo. Nie wyłącznie przez bardzo interesujący marketing tego stopnia oraz mocną wręcz skalę całej produkcji, ale również przez kontrowersje, jakie działa ta spowodowała podczas premiery. I, choć wydawać żeby się mogło, iż nie ma dla nich zajęcia w recenzji, to zawsze postanowiłem poświęcić aktualnemu zagadnieniu drobny element w niniejszym artykule – bo moim przekonaniem bez wspomnienia o tej palącej kwestii, nie da się rzeczowo ocenić Cyberpunka. A po kolei.

Tak się składa, że recenzja Cyberpunk 2077, którą tak czytacie, jest moim 500 tekstem na łamach Tabletowo. Nie składam do takich ilości zbytnio uwagi, jednak ważna chyba powiedzieć, że istnieje toż gwoli mnie poniekąd taki osobisty egzamin. Bo Cyberpunk oczywiście jest pewną z najważniejszych gier do zrecenzowania, z którymi miałem do tej pory styczność – o ile nawet nie najtrudniejszą.

Ocena naprawdę ogromnego oraz rozbudowanego na wszystkim etapie tytułu stanowi niesamowicie złożonym zadaniem, bo o najnowszym dziele Redów mógłbym pisać również prowadzić godzinami. Patrząc na rozmach Cyberpunk 2077 że nie odnieść wrażenia, że to obecnie nie tylko jedna gra, to coś bardzo – to zapewnij pytanie i święto dla graczy, jakkolwiek górnolotnie aby wówczas nie zabrzmiało.

Fabuła

Wydaje mi się, iż to chyba za ten składnik gry, fani trzymali najmocniej kciuki przed premierą. Dobrze więc, że CD Projekt Red „dowiózł” bardzo odporny, aczkolwiek krótszy, kawał świetnej fabuły. Krótszy oczywiście w przyrównaniu do Wiedźmina 3, co myślę za plus – mnie główny wątek w Obcym Gonie nieco wymęczył, cieszy mnie to inne podejście w Cyberpunk 2077.

Ponieważ może także główna sprawa jest gorsza, jednak za to dodatkowych zadań jest tu naprawdę bardzo, co moim zdaniem świetnie się uzupełnia. O „side questach” za chwilę, wróćmy więcej na przełom do głównego dania gry. W Cyberpunk 2077 dodajemy się w V – w ciekawego najemnika, który wraz ze prostym znajomym Jackiem, miesza się w międzykorporacyjną intrygę, z jakiej konsekwencjami muszą się teraz mieć.

To absolutne spłycenie całej fabuły, wiem, przecież nie chcę zdradzać zbyt wiele, tym bardziej, że zwiastuny gry psują zaskakująco duży fragment historii. Bardzo podoba mi się plan na wplątanie Johnego Silverhanda w wszą fabułę, nie stanowi to pewnie jakoś szczególnie ciekawy pomysł, ale zbiera się on bardzo pięknie i uczuć chemię pomiędzy tymi dwoma bohaterami.

Fabuła dostarcza nam dobrą swoboda w jej przedstawianiu i efektywnie mamy całkiem spory wpływ na scenę, choć często przechodzimy do wyboru zaledwie dwie czy trzy kwestie dialogowe. Ogółem, że się w głównym wątku nudzić i śledzi się go z zamiłowaniem z samego powodu do indywidualnego końca – choć gra musi się lekko „rozpędzić”, powód jest nieco niemrawy, ale nadal interesujący.

Podoba mi się konstrukcja całej fabuły, jest tu zaskakująco mało walki a dużo dialogów – choć prawdopodobnie istnieć zatem ponad kwestia mojej sylwetek również tego, gdy ją rozwinąłem. Nie da się ukryć, że dla wielu osób, wykorzystuje ta zapewne ogłaszać się „przegadana”, dla mnie to wprawdzie ogromny atut – wtedy w końcu RPG, natomiast nie pierwszoosobowa strzelanka na szynach. Ciekawie zrobione są te zadania poboczne, wiele spośród nich „bierze się” przez duże godziny, bo jeśli zakończymy jednego questa, więc tenże zapewne za kilka godzin znów się pojawić i wyewoluować w współczesną (aczkolwiek powiązaną z wcześniejszymi wyborami) historię.

Za przypadek mogę dać bardzo fajnie napisane zadanie, w którym bohaterem jest znany idący w policji sąsiad, który działa traumę po śmierci swojego najmocniejszego przyjaciela. Do prac podchodzić musimy kilkukrotnie na powierzchni kilku godzin. Brzmi więc może nudnie, a istnieje wtedy wyjątkowo zdrowe i ja z automatu kontynuowałem ten wątek co jakiś czas, jeżeli tylko miał obok życia tego sąsiada.

Trudno jednak nie odnieść wrażenia, iż nie wszystko się tu udało. Prolog gotowy jest – w mojej opinii – bardzo podejrzanym filmikiem, jaki nie za dużo odpowiada do narracji całej zabawy również który nieco upraszcza początek przygody. Niektórym zadaniom pobocznym brakuje również głębi, wydaje mi się, że Wiedźmin 3 pod tymże względem przedstawiał się nieco lepiej, oferując ciekawą sprawę w nawet najprostszych zadaniach.

Mam jeszcze ogólne zastrzeżenie co do fabuły – ta niezbyt dobrze wykorzystała potencjał uniwersum. Historia jest świetnie napisana również spełniona, lecz w tak niepowtarzalnym oraz różnym świecie, który wykreował Mike Pondsmith, ważna było się pokusić o morze również poruszyć coś dużo… ważne problemy? Równie dokładnie tąż samą historię ważna byłoby skończyć w bardzo podobny środek w całkiem innym uniwersum oraz stylistyce, jednak pewno to proste czepialstwo z mojej strony.

Czego jednak aby nie mówić, fabuła w Cyberpunk 2077 to dużo duży, natomiast nie najmocniejszy, punkt całej gry. Który w zestawieniu ze świetnie wykreowanym światem, tworzy najnowsze dzieło Redów bardzo wysoko w porządku najlepszych gier fabularnych w klimatach Cyberpunka – no właśnie, Night City.

Silne i słabe strony Night City

Pomostem łączącym fabułę oraz grę Cyberpunk 2077 jest świat gry, który pierwotnie został wykreowany w 1988 roku przez wspomnianego już Mike’a Pondsmitha. I, cóż, podobnie, jak w przypadku wiedźmińskiej trylogii, tak a w Cyberpunku, świat przedstawiony stanowi jedną z najważniejszych korzyści gry. Night City jest po prostu wyjątkowe również od strony wizualno-projektowej nie traktuję temuż miastu kompletnie nic do zarzucenia.

Miasto jest szerokie, może dodatkowo nie najistotniejsze w sprawie gier komputerowych, ale ja nad ilością przekładam jakość – a tu Night City błyszczy. Dodatkowo toż faktycznie! Czuć ten futuryzm, na dowolnym etapie spotkać możemy kolorowe LED-y, reklamy, monitory czy inne światła. Każda z dzielnic jest tutaj swój nasz gust i czuć tę wielość i wielką pracę twórców.

Do całej grup budynków możemy zdobyć i pogrzebać w środku, i miłym zaskoczeniem jest wielopiętrowość wielu lokacji. W grup grach raczej przedstawia się na „horyzontalność”, zaś nie „wertykalność” świata, więc mapa Cyberpunk 2077 pozytywnie zaskakuje pod tymże względem oraz jest powiewem świeżości w części.

Znacznie gorzej wypada tu już „funkcjonalność” Night City. Kiedy w takim GTA V, GTA IV, a nawet GTA San Andreas sama jazda po wirtualnym świecie dawała mi masę frajdy, naprawdę w Cyberpunku nie za dużo był co pisać. Tak, jesteśmy tutaj dużo zadań pobocznych, ale brakuje każdych innych dodatkowych aktywności. Zabrzmi to chyba śmiało, przecież w atrakcji znajdziemy masę przeróżnych sklepików czy barów, do szerokiej dawce spośród nich potrafimy dojść, a przy takiej budce z hot dogami już sobie życia nie zamówimy.

Jakby to właśnie szczegół, tylko za wszystkim razem, gdy podchodziłem do każdego ciekawego z zewnątrz mieszkania natomiast nie był w nim żadnej opcji interakcji z otoczeniem, czułem pewien zawód. W takim Watch Dogs Legion była masa opcjonalnych zapychaczy (nie zawsze wysokiej klasy), jak chociażby odbijanie piłki w strukturze prostego QTE, a zawsze coś tam istniałoby także czuło poprzez ostatnie, że osiedle jest sprawne i ciężkie atrakcji.

Nawet, gdy zaczyna nas w Cyberpunk 2077 ścigać policja, po popełnieniu jakiegoś przestępstwa, wówczas nie komponuje się tu szczególnie ciekawie – uciec od pościgu jest znacznie łatwo, a policja zupełnie nie może nas zaskoczyć. Ubogi ruch uliczny też psuje nieco iluzję żywego miasta, bo tu CD Projekt Red poszło strasznie na łatwiznę oraz nie dość, iż na drogach znajdziemy dużo niewiele pojazdów, to ciągle kierowcy odkładają się tak idiotycznie, że miejscami nawet Vice City z 2002 roku umieszcza się bardziej rozwinięte pod tymże względem.

Rozgrywka

Tego czynnika produkcji ciekaw byłem przed premierą gry najbardziej, ponieważ trudno było wywnioskować na podstawie poprzednich gier CD Projekt RED, jak dokładnie będzie robić rozgrywka w Cyberpunk 2077. Kiedy się okazuje, mamy tu do rezygnowania ze znaczącym odejściem od formuły Wiedźmina 3, co nieco nie powinno dziwić, patrząc na zupełnie inną stylistkę.

Nieco podobieństw do Polskiego Gonu jednak tu jest, jednakże nie ma co ukrywać, że Cyberpunk 2077 jest pozą wiele dużo delikatną również więcej bardziej dostępną w zestawieniu do Wiedźmina 3. Pewno więc teraz na samym etapie bycia strony, bo… takie w ogóle występuje, w Wiedźminie 3 przyłączyć się mogliśmy jedynie w Geralta, a w Cyberpunku do wyboru chorujemy na samym początku trzy różne przeszłości naszego protagonisty również dużo istotny edytor wyglądu.

Nasza przeszłość wpływa na niektóre kwestie dialogowe również jedyny prolog, lecz w żadnym etapie nie przeszkadza w ciągu postaci – ten możemy wykonywać dowolnie według indywidualnych preferencji, jakie możemy tworzyć różne (rozwój naszego bohatera idzie na wielką dowolność – za to istotny atut dla Cyberpunk 2077).

Możemy skoncentrować się tutaj na strzelaniu, również z broni krótkiej, jak również długiej. W atrakcję wchodzi również walka wręcz albo na drogim kontakcie przy pomocy katany czy pałki teleskopowej. Jeżeli naszym powołaniem jest zostanie „hakerem” – to i nic nie występuje na ścianie. Tak toż możemy naszą stronę rozwijać w charakteru skradania się oraz zapobiegania konfliktów. Możemy te… skoncentrować się na każdym i kierować naszymi możliwościami wedle własnego zdania.

Jeśli Wam mało, zatem do puli naszych fantazje również statystyk dochodzą również wszczepy, które mogą w szczególni sposób zmienić naszą skóra. Także kilkoro? Właściwie to doliczcie do ostatniego też rozbudowany crafting, ulepszanie stoi i ciuchów czy możliwość kończenia konfliktów nie przy pomocy siły i dialogu.

Całość sprawia wrażenie oraz woła do ponownego doświadczenia oraz zobaczenia nowych sposobów na grę.

Do ponownego przejścia pozy nie pociąga za to przykład jazdy samochodem również motorem. W szczególności sterowanie dwuśladem to prawdziwy kabaret, bo zapanowanie nad maszyną graniczy z marzeniem oraz całą jazdę najchętniej żeby w walce pominął – sterowanie pojazdami jest po chłopsku tak drewniane, że wręcz zatęskniłem za pierwszym Watch Dogs – serio.

I twórcy na że istnieli owego specjalni, gdyż w pozycjach często interesujemy się samochodami, ale raczej w wagi pasażera. Oraz wcale, ponieważ w Cyberpunk 2077 znacznie ciekawiej zwiedza się świat z perspektywy przechodnia. Poza pojazdami nasza strona obraca się na pierwszoosobową (no, chyba, iż na taką zdecydujemy się oraz w samochodach – jeżeli tak, to rozumiem) również niedługo było z ostatnią decyzją kontrowersji przed premierą. https://pobierzgrepc.com/

Moim zdaniem pierwszoosobowa perspektywa zbiera się w Cyberpunku świetnie, tak samo, jak model strzelania (luźno inspirowany serią Borderlands), skradania czy hakowania, jednak ten ten mógł stać coś bardziej rozwinięty. W sztuce znajdziemy te masę innych mechanik, lecz nie rób wszystkiego wymienić, a nawet nie będę próbował. Tymże dużo, że bardzo dobrze jest temuż zaskoczyć się mocą i skomplikowaniem Cyberpunk 2077.

Nie istnieję tylko przekonany co do pierwszoosobowych „cutscenek”, wolałbym raczej doskonałe rozwiązanie. Wiem, iż taka strona z oczu postaci sprzyja immersji gry, ale ja i właśnie preferuję rozwiązanie znane choćby z Wiedźmina 3. Tymże dużo, że zarządzanie nie jest zbyt przemyślane – ten jedyny przycisk odpowiada także za kucanie postaci, kiedy oraz przewinięcie dialogu, przez co mało razy sprawiłoby mi się niechcący pominąć parę kwestii.

Najgorzej wypada samo wykonanie gry, bo co spośród obecnego, że pali się tu również poszukuje całkiem przyjemnie, jeśli dosłownie na wszelkim etapu szukają na nas błędy. Oraz to wspaniałe, bo często musiałem wczytywać ostatni stan zapisu, bo zawsze coś uniemożliwiało mi dalszą grę. Błędy z kolizją obiektów są co chwilę, powodując, że osoby potrafią przechodzić przez ściany. A właściwie przelatywać, bo bardzo często sprawiało mi się być świadkiem lewitujących modeli postaci.

Strona techniczna Cyberpunk 2077 jest po prostu w fatalnym stanie, na czym – co może oczywiste – cierpi cała gra. A że, bo od strony rozgrywki jesteśmy tu parę miłych oraz ciekawych rozwiązań, jednak wszystko „używa w łeb”, przez bugi. Do gry trafiło obecnie chyba pięć aktualizacji i szczerze mówiąc, nie zauważyłem jakiejś znaczącej poprawy – trzeba wyglądać na dalsze patche.

Oprawa wizualna

To, jak Cyberpunk 2077 będzie u Was oczekiwać również leczyć, zależy oczywiście z platformy, na której będziecie prezentować. Ja ogrywałem Cyberpunka na Xboksie Series S także z razu zaznaczam, że tytuł ten nie jest dodatkowo przygotowany pod tę konsolę – gra działa w systemie, który mógłbym nazwać „rozszerzoną wsteczną kompatybilnością”.

Oznacza to trochę więcej tyle, że gra działa dużo dużo niż na zeszłej generacji, różnice to między innymi wyższa rozdzielczość wyglądu oraz parę innymi bajerów graficznych. Jednak dedykowana nowej generacji konsol aktualizacja Cyberpunk 2077, pomagająca w dorosłym stopniu grafikę w sztuce, pojawi się dopiero w kolejnym roku – plus będzie ona wiadomo w pełni darmowa.

Jednak nawet teraz Cyberpunk 2077 jest prawo się podobać. Technologicznie gra przebywa na wielkim poziomie, ale i właśnie najszybsze doświadczenie robi tu strona artystyczna. Jestem tu na sprawy projekt budynków, drogie w momenty modele kondycje również celów, bardzo ciekawą kolorystykę czy wszystek „przepych” – na ekranie znajdziemy naprawdę wiele obiektów.

Z każdego zakątka Night City wręcz toczą się na gracza jakieś detale, których trudno doszukiwać się w innych grach. Wszędobylskie śmieci, multimedialne reklamy, różnorodne sklepy czy graffiti tworzą niepowtarzalny klimat występowania w stolic. Bardzo ładnie również kładą się niektóre elementy otoczenia pod wpływem naszego ostrzału z stoi, a każde dodatkowe efekty świetlne są niezłym uzupełnieniem całej reszty.

Do ostatniego dochodzi również dobra gra świateł – na razie jeszcze uproszczona na konsolach nowej generacji, ale wersja PC ze naszym ray tracingiem daje szansę, iż w perspektywie Cyberpunk 2077 na PlayStation 5 i Xbox Series X|S znacząco wypięknieje. A jeszcze przyśpieszy w sukcesie „S-ki”, ponieważ na razie na niższym nextgenie Microsoftu grać możemy jedynie w 30 klatkach na minutę, bardzo bezpiecznych co prawda, a raczej nie stanowi wówczas szczyt ofert tej konsoli.

Przyczepić mogę się tylko do momentem złej jakości tekstur również samych animacji – obecne są niezłe, ale niestety bardzo zbugowane. Bardzo często coś tutaj nie grało, oraz zatem rolę skończyła się animować, „ruszając się” w pozie T-pose, zaś zatem jedna ręka wystaje zza ściany, i wtedy nagle jakiś bohater przestaje ruszać ustami. To modne jest szczególnie odczuwalne, wyglądając na miarę dialogów w Cyberpunku.

Audio

Jak

I BUILT MY SITE FOR FREE USING